Ale ja mam zapłon...
Komentarze: 0
Czesto tutaj piszę... aż jestem pełna podziwu sobie. Nie mam ostatnio o czym pisać, bo chyba nie zacznę gwęgać o tym, że dwóch gości ma przerypane, bo wybrali sobie zły obiekt westchnień (hehe mnie) albo o tym, że osatnio zawalam wszystkie sprawdziany. Dzisiaj dostalam akurat pałę z niemca. Mówi się trudno. Ach mialam się nie dołować ..... wrr. Nie no ale o tym to napiszę do to mnie dobija. Nie mogę tego dłużej nosić w sobie bo mnie krew zalewa. Jest u mnie w budzie, a właściwie w klasie taki Kokos. Myślalam że jak pójdę do gimnazjum to go zgubię, a tu tał przyczepił się jak rzep. Kurde kujon walony, ale akurat do tego nic nie mam bo jak chce to niech się uczy na blachę zaiast coś zrozumieć. Problem jest w tym, że jako osoba inteligentna (może i mająca jakąś wiedzę w głowie, tak chyba mam) stwarzam dla niego zagrożenie. Bo nie dość, że tego czego on nie wykuje (a kuje po to, bo myśli, że coś zrozumie) to ja tłumaczę sobie na CHŁOPSKI ROZUM (on jednak takiego nie ma) i zawsze z pytań wychodzę obronną ręką w tym czasie kiedy on się gubi. (Fakt nie da sie na logikę wziąć niemca ale to szczegół) I skubany się kapnął o co biega. (szkoda, bo przez 3 poprzednie lata nie byl taki bystry) I tutaj jest mój problem, bo kapucyn chce mi zatruć życie. Nie dosć, że to taki przedłużacz to jeszcze jaki zazdrośnik, chora ambicja i lizus (współczucia przyszła żonko Kokosa). Skubany cały czas mi w czymś przeszkadza, to mi kurde zabiera zeczyt, jak przepisuje się od czasu do czasu jakąś domówkę to jeszcze pyskuje i przedrzeźnia. (mam chyba ze 100 kg w tym swoim worku zwanym brzuchem gdzie ja chyba coś około połowy tego i mi wyskakuje z takim czymś) Jak ja tego nienawidzę! A mój języczek od razu się ostrzy. zisiaj o mało gnoja nie pobiłam, a właściwie pobilam tak mnie wkurzył, że mu z plomby dalam.(kurde a niech mam menda) To mnie gnój postraszył, że mi życie zepsuje. ChMWD (miałam się nie rugać ...) Trochę lipnie byłoby podpać w nowej szkole ze względu na to, ze moja wycha to taka żyleta i poza tym to nie wiem czy naszczęście czy nie pracuje tam mój wujek ... Szkoda mi go trochę bo sie biedny wychwalil mną trochę (wtedy to miał czym bo jak miało się śrenią 5.0)
A walić to nie będę sie przejmowała jakimś wytworem palmy. Ufff aż mi lżej jak to sobie napisalam tutaj, nie wiem jeszcze jak się zemszczę ale coś wymyślę, w tym to akurat jestem lepsza niż w logice. Dobra ide zrobię sobie rodzinkę Kokosa w Simsach i potopię wszystkich w basenie, a nie sorry najpierw ich odchudzę ...
Dodaj komentarz