Grunt to przyjaciele.
Komentarze: 2
WWWWWWWWWWWWWWNie chce mi się pisać o Sylwestrze bo jak raz napisalam to się notka skasowala więc napiszę w skrócie. Bylo nawet fajnie. Dwaj wujkowie próbowali mnie nauczyc tańczyć do Disco polo, no może no nie było żywe Disco polo ale jak na moje spaczone uszy brzmialo podobnie. Hehe i tak im się nie udalo. Po północy wszystkich olalam i poszłam spać (po co tracić czas na beznadziejne siedzenie przy stole ze staruchami, rano za to najwcześniej wstalam).
Dzisiaj poszlam do mojej "kochaniej" szkółki. Rano wstaje i czuje jak coś mnie kurczowo ściska w brzuchu i w koncu pomyślalam :"Czego ty się głupiutka Madziu boisz, przecież i tak dzisiaj nie pytają" i od razu mi się tak jakoś zrobiło lekko i z uśmiechem poszlam do szkoły. Teraz walę masę blędów na klawiaturze bo się odzwyczilam od mojej na infie. Tam tak ciężko chodza te klawisze i tak jest niewygodnie ta klawiatura umieszczona, że szok. Ale za jakąś godzinkę się przyzwyczję. Ahaś i zaraz pójdę z koleżanką do miasta i popatrzę sobie spodeneczki i może zainwestuję w coś fajnego za kaskę ze Świąt.
Jak ślicznie u mnie pada ten śnieg. Okazało się dzisiaj, że dziewczynom nie wypalil ten Sylwester. Po kolei robię sobie listę moich PRAWDZIWYCH przyjaciół, tym razem nie będę aż tak bardzo ufała wszystkim na około. Widzę, że Moniczka ma ten sam problem .....
Na początek powiem, że wszystko dzisiaj jest przeciwko mnie tak samo jak rok temu i jak dwa lata. Myłam sobie dzisiaj glówkę i strzeliła mi ta rurka przez ktorą płynie woda w prysznicu (no chwilowy zanik pamięci). Oczywiście byłam cała mokra. Teraz mnie rozbolał łeb. Okazało się, że chyba o 12:00 (w nocy) będę miała "przyjemność" wybrać się ze staruchami i "kochanym" braciszkiem do "Dorianków" na szampana. Ja cieszę się identycznie jak moi starzy z tej nowinki. Ja jestem "happy" bo będą tram trzy dzieciaki w wieku poniżej pięciu lat i mój braciszek, jedenaście latek. Moi starzy nie chcą się nigdzie ruszać z tego powodu (stare wapniaki), że ojciec idzie na 12:00 do pracy (tym razem w dzień). Chcąc czy nie chcąc pójdę, bo nie będę siedziała sama w tą "piękną" noc. Godzina nic nie zbawi.